wtorek, 24 grudnia 2013

Wszystkiego.....

Wszystkiego najlepszego dla
Was i Waszych najbliższych z okazji
Świąt Bożego Narodzenia
zdrowia, szczęścia, pomyślności i spełnienia marzeń

Ewa

  a wszystkim moim Imienniczkom dodatkowo najserdeczniejsze życzenia imieninowe

wtorek, 5 listopada 2013

Dziergam, dziergam



i wydziergać nie mogę, i mowa tu oczywiście o tworzeniu robótek ręcznych i winna jest tu  oczywiście nikt inny jak Intensywnie Kreatywna. No “weszła” mi normalnie na ambit
po pierwsze tworząc swoje włóczkowe dzieła tak normalnie i od niechcenia - ucząc nas po drodze
po drugie ogłaszając Szóstkowy szatański konkurs. Pomyślałam a co mi tam w końcu tworzyłam kiedyś takie dzieła.
potyczkizmaszyna-ewa.blogspot.com
sweterek został zrobiony kiedy mój Syn
miał ze 2 lata a mój dostęp do maszyny
do szycia był dość mocno ograniczony
Przystąpiłam do działań
miało być takie bardziej ambitne, żeby sprostać wyzwaniu i z dumnie podniesionym czołem wyjść na udeptaną ziemię. Ponieważ lubię wszelakiego rodzaju zamotania szyjne to wymyśliłam, że udziergam jakąś chustę bądź inny szal. Odwiedziłam stronkę Ravelry i zadałam “jej” wyzwanie: omotanie neckowe, dyfikultność co najmniej 7 (miało być ambitnie) no i śliczne – subiektywna ocena własna a no i frii bo chytra jestem i znalazłam przepięknej urody szal O-stole Mio. Instrukcję obsługi wraz ze schematem wydrukowałam, przeczytałam coś tam zrozumiałam a coś nie, ale stwierdziłam że za dużo tych rysunków stworzyłam jeden własny “przecudnie” kolorowy. A że na oczach czasami mam wrażenie noszę denka od butelek to schemat wydrukowałam na płachcie zakrywającej pół podłogi na usprawiedliwienie mam, że moja płachta zwiera również stronę lewą bo w niektórych rzędach i tam się mota. Całość znaczy włóczkę, druty, opis, schematy cudze i własne zapakowałam i pojechałam nad morze nasze polskie z ambitnym zamiarem wyprodukowania szaliczka w tydzień znaczy dni 7 co to jest te marne 600 rządków po jakieś 90 oczek – nie przewidziałam tylko tego, że pogoda będzie taka bardziej sprzyjająca do plażowego lenistwa a Synu marnotrawny każe sobie pomóc w pisaniu magisterki, którą to miał złożyć na tentychmiast albo jeszcze prędzej (jak my kiedyś obywaliśmy się bez Internetu, on tu my tam).
Na wczoraj wieczorem mam 373 rzędy ale od dzisiaj 4 dniowy urlop HURAAAA!!!! to może wreszcie skończę moje dzieło na Konkurs, który już się dawno skończył i został rozstrzygnięty ale liczę na nagrodę pocieszenia – zachwyt Agnieszki nad moim udziergiem. Byle do szczęśliwego finału i może nie w okolicach przyszłej zimy.

Włóczka lekko “zjadliwa” estońska wełna w kolorach zieleni, morskości i fioletu, metrów 800 w 100 gramach, druty nr 3 
DSC_0022
DSC_0020
DSC_0015
2013-11-03 ip 007

niedziela, 3 listopada 2013

Kamzelka

Tak o tej części garderoby mówiła moja Babcia i oczywiście wiadomo, że chodzi o kamizelkę a właściwe to o trzy
Uszyte w trzech rozmiarach w kolejności na pierwszej focie 104, 122 i 134 dla trzech małoletnich Kobietek, uszyte z czarnej pikówki w złote koty – żywe to motyw przewodni każdej szyjącej, szanującej się blogerki Intensywnie Kreatywnej, Mag-ik (Magiczki), Choco, Bezdomnej Wioletty. Żeby nie było zbyt poważnie podszeweczki są z pozostałości poszyciowych bawełnianych materiałów. Dwie Królowe prezentujące na żywo one kamzelki zostały już obfotografowane ale zdjęcia objawią się jak ofocę trzecią Królową.
2013-11-03 ip 071
wersja skrojona telefoniczna
IS_DSC_0011IS_DSC_0012
IS_DSC_0002IS_DSC_0004IS_DSC_0006IS_DSC_0009IS_DSC_0012

niedziela, 20 października 2013

Gdy w ogrodzie …….

Gdy w  warszawskim ogrodzie botanicznym znów zakwitną bzy będzie na pewno i pięknie i pachnąco
a na razie na pochyłe drzewo ……
DSC_0071
jak widać na zdjęciu byłam tam 6 października, było cudnie, było ciepło i kradłam tęczę żeby dojść na jej koniec i odnaleźć garniec złota
DSC_0039
i ubrałam się na tę okoliczność w bluzkę uszytą z Burdy 10/2012 nr 118 B, uszytą z czerwonego płócienka, łatwo miło i przyjemnie w rozmiarze 34 bez żadnych dopasowywujących  modyfikacji.
Bluzeczka godna polecenia bo dzięki marszczeniom z boku ukrywa zbędny poobiedni brzuszek.
DSC_0069
DSC_0062
i może nawet kiedyś ten garniec ze złotem znajdę ………………. czego i Wam i sobie życzę.

niedziela, 29 września 2013

Pikowanie jest fajne

Prezent urodzinowy od Pana Męża wymaga “okrycia wierzchniego” i jak większość szyjących “chytra” jestem i stwierdzam, że nie będę wydawała kasy niepotrzebnie. Uszyłam więc torbę a że musiała być trochę sztywniejsza i taka bardziej “puszysta” to
warstwa torby składa się z:
materiału wierzchniego – płótno takie bardziej porządne
fiseliny
ociepliny
ociepliny po raz drugi
fiseliny
flaneli.
Części było milion do prasowania, szpilkowania, szycia i żeby to wszystko się kupy trzymało i było takie “osłonowe” to tzw. kanapka została  przepikowana. Użyłam do tego specjalnej stopki zwanej kroczącą i powiem Wam, że pikowanie jest fajne wkłada się materiał pod stopkę i wyczynia z materiałem wszystko na co ma się ochotę.
Torbę miałyście już okazję widzieć w poprzednim wpisie musiała być uszyta szybko bo na wyjazd nad morze.
DSC_0892

A teraz podzielę się z Wami kilkoma uwagami na temat pikowania.
Bardzo mi się podobała ta radosna twórczość ale przy stopce kroczącej należy uważać na przesuwanie materiału ponieważ to my same to robimy nie maszyna, nie za szybko bo odległość pomiędzy jednym wkłuciem igły a drugim niezamierzenie może mieć zbyt dużą odległość i będą “dziury”, zbyt wolne przesuwanie materiału może spowodować wkłucie dwa razy w tym samym miejscu, jak chcemy mieć sztywniejszą tkaninę to rysujemy maszyną esy floresy gęściej na materiale, jak chcemy mieć tkaninę “miększą” to pikujemy mniej, rzadziej i stopka taka ma taką przewagę  nad zwykłą, że możemy wypikować dowolny kształt np. serduszko czy kwiatek wystarczy narysować wybrany kształt na tkaninie.

120116129

wtorek, 17 września 2013

"Wyjechali na wakacje...."

A tak na prawdę to podopieczni zostali w domu a ciało rodzicielskie wyjechało i właśnie wróciło i wywiozło nad "morze, nasze morze" drugą z chust udzierganych przez Intensywnie Kreatywną Agnieszkę - wieczorami i nie tylko sprawowała się rewelacyjnie. Przy okazji na zdjęciu widać uszytą torbę na otrzymany od Pana Męża prezent urodzinowy.


Nasze polskie morze we wrześniu było pogodowo bardzo przyjazne i pozwalało na przypiekanie schabów na plaży, mnogością turystów także nie epatowało i to są plusy.
A teraz będę narzekać jestem absolutnie i totalnie rozczarowana - pojechałam do Sopotu (nie byłam tam sto lat) i kazali mi płacić za wejście na molo a wszech ogarniająca reklama na każdej lampie była po prostu wylewająca się - ja oczywiście rozumiem sponsoring ale czy nie wystarczyłby taki bardziej "cywilizowany". Absolutne totalne rozczarowanie, płatne wszystko co tylko można i gdzie można a w zamian nie wiele no może z wyjątkiem mandatu za zbyt długie parkowanie.

Poza tym zazdraszczam przejechałam Trójmiasto, kilka razy w te i nazad bo mi się ulice pomyliły a szukałam tego
 
i jakoś tam u "nich" nad tym morzem ludzie mniej nerwowi, nie śpieszą się tak, nie pędzą na złamanie karku, widać było że nawet wkurzające na maksa (przynajmniej w Warszawie) roboty drogowe nie przeszkadzały i niebo jakieś takie jaśniejsze było niż na Mazowszu.

I tym optymistycznym akcentem na koniec "całuski" od płaszczki

sobota, 31 sierpnia 2013

....... lat minęło jak jeden dzień

Cytując Legalną Blondynkę 
"Today is this day"  
Dzisiaj obchodzę okrągłe urodziny, chociaż ona miała raczej coś innego na myśli mówiąc te słowa 
 i
oczywiście korzystając z wymówki, że kobiety i dzieci wieku nie mają, nigdy się nie starzeją i wszystko to inne nie napiszę ile mam lat
ale
się pochwalę, albo .......  popadnę w rozpacz - tego jeszcze nie wiem, namyślę się ale do północy niedaleko ...... to może się specjalnie nie wygłupię 

Dość długo mnie tu nie było ale pisarskie "zdolności" wykorzystywałam w innym celu i na bloga już mi po prostu sklęsło.

W potyczkach się z maszyną ogólnie rzecz biorąc nawet wyszłam zwycięsko, przez czas nieobecności blogowej uszyłam:
jeden przydaś dla biegacza
dwie sukienki w tym jedną długą 
trzy spódnice
 czwórki  brakuje
pięć worków na kapcie
kończę przeróbkę bluzko sweterka
jestem w trakcie szycia pokrowca na mój urodzinowy prezent
udziergałam 1/5 szala
muszę doszyć zatrzaski do dziewczyńskiej sukienusi
a poza tym, zrobiłam 24 słoiki dżemów i nastawiłam 6 nalewek.

Teraz chciałabym bardzo podziękować Intensywnie Kreatywnej za przecudnej urody dwie chusty.
Agnieszka jest po prostu niewiarygodna.
DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ
A ponieważ, aczkolwiek, bo
TAKIE chusty wymagają godnego przyodziewku.
Oto jedna z nich wraz z przyodziewkiem

W trakcie szycia

Pierwowzór www.burda.pl
Wersja kwiatowa na latanie po plaży 


Z ananasami od Intensywnie Kreatywnej


Przygotowania do sesji 
Zaległe 20 letnie UFO na żywym organizmie
P.S. oczywiście nie udało się przed północą opublikować posta (diabelne zdjęcia w ogóle nie chciały współpracować) to nie ma teraz co rozpaczać nad rozlanym mlekiem.
Komputer z naprawy wrócił po 1,5 tygodnia - to chyba nie najgorzej

czwartek, 25 lipca 2013

Trzy małpy

jestem niczym te Trzy mądre małpy tyle że ja z tych mniej mądrych w tym wypadku jestem i objawia się to tym że znowu padł mi laptop i jestem ślepa, głucha i nie mogę pokazać co wyprodukowałam. W ubiegłym roku jeden padł ze "starości" trochę lat miał i przeżył różne koleje losu, w końcu odmówił posłuszeństwa. Fenicjanie mi pomogli i w drodze wymiany towarowo pieniężnej nabyłam w drodze kupna nowy.
 Śliczny był...... bo tydzień temu zawrzał, błysnął i zgasł i pojechał do serwisu. Niestety "mój" serwis nie jest tak cudowny jak Intensywnie Kreatywnej której laptop wrócił z naprawy w ciągu 3 dni - "mój" ma 30 dni na naprawę i jestem zrozpaczona, kazali sprawdzać na stronie postępy, 
sprawdzam -  nie ma, 
to dzwonię bo może a nóż, widelec i będzie łyżka. 
Będzie nawet cała łycha czekają na zasilacz i płytę główną (bo chyba padła) żeby zdiagnozować. Ponieważ już drugi raz w domu w mojej obecności komputer zawrzał i zgasł to mam zakaz zbliżania się do sprzętu komputerowego nie będącego moją własnością więc trochę będziecie musiały poczekać na nowości uszytkowe.  Spróbuję się jednak odzywać i może cykać zdjęcia telefonem i co nieco uszytkowego pokazać.
A tym czasem ...............

wtorek, 16 lipca 2013

40 lat minęło jak jeden dzień


no tyle nie minęło ale 20 na pewno. Uwolniłam UFOka 20 letniego ufoka to chyba będzie rekord
i chyba teraz wiem dlaczego wcześniej go nie uwolniłam
po 1 tak go wtuchliłam, że całkiem o nim zapomniałam
a latka lecą i ten Niemiec coraz bardziej się panoszy a zwinięty materiał mieścił się malutkiej torebce śniadaniowej 
po drugie chyba wiem dlaczego nie skończyłam go te dzieścia lat temu:
Materia skądinąd ładna dlaczego nie, taka delikatna ale cholera taka do szycia że strach
śliska jak pierun, w ogóle nie chce układać się pod stopką, każdy szef kończy się zmarszczeniem jakby się szyło półkola
nie daje się w ogóle prasować,
sztuczne to chyba jest jak nie wiem co
i żyje własnym życiem.
DSC04785
Przed, ze zwykłym suwakiem

20 letnie UFO straciło suwak zwykły a zyskało suwak kryty,
zyskało haftkę do zapinania oraz taśmę zamiast paska, którego nigdzie nie było,
straciło "rewelacyjne" zaszewki prawa była 3 cm od szwu bocznego a lewa z 5 cm (jak ja w ogóle mogłam coś takiego odczynić
DSC04789-1
Opisane WYBITNE zaszewki
niby wiem,
wykrój był pewnie za duży a że pozszywane już na pewno było i suwak wszyty i dziecko było małe i absorbujące i te wszystkie inne przeciwności losu to zamiast pogłębić zaszewki, poprawić suwak i szew, pojechałam po całości po najmniejszej linii oporu)
to jak takie cudo kończyć i nie nabawić się nerwowej choroby.
Ale za to nici były wtedy rewelacyjne nic a nic nie chciało się to popruć jednym zgrabnym pociągnięciem, trzeba było użyć nożyczek i nożyka (przetrwałyby pewnie kolejna 20 lat bez uszczerbku)  
Teraz dorosłam i uszycie spódnicy z dwóch kawałków materiału nie wydaję się ponad siły i czasu jakby mniej na to potrzeba.
Mimo że sztuczność nad sztucznościami się to wydaje, to do noszenia rewelacyjne takie śliskie i chłodne i bardzo miłe do ciała 

Na żywym organizmie też będzie fota w końcu to ok 20 letni UFOk a dało sie go wykończyć w jeden dzień 

DSC04793
po liftingu z krytym suwakiem

piątek, 12 lipca 2013

Jesteście GENIALNE

Nie mam tyle czasu ile bym chciała na "latanie" po internecie
i
obserwowanie wszystkich blogów, które chciałabym zobaczyć, 
"wujek" google też wymaga wiele czasu na wszystkie ciekawostki a
pracować, spać, jeść i wykonywać inne obowiązki też trzeba, nie samymi przyjemnościami Kobieta żyje. 
Same Wiecie jak to jest każda z Was ma wiele do zaproponowania
a
im dalej w las tym więcej drzew
ale
od czasu do czasu natychacie mnie tak że po prostu muszę powiedzieć że jesteście
 genialne.
Genialne w wymyślaniu rzeczy oczywistych jak oczywista oczywistość i prostych w swojej prostocie i
tak 
dopiero ostatnio znalazłam na blogu Bezdomnej Wioletty z Szafy rzecz niby zwykłą ale jednak niezwykłą 
SKANOWANIE 
4 strony z Burdy i mamy wszystko w jednym miejscu na wyciągnięcie telefonu, laptopa, tableta czy innej informatycznej wynalazki.
Nie trzeba przeglądać miliona kolorowych obrazków i dźwigać tysiąca ton papieru.
Oczywiście przegapiłam, że Wioletta udostępnia swoje pliki o tu i zeskanowałam po swojemu
jeden plik = jedna Burda
a w nim zestawienie uszytków Burdowych stron dwie i dwie strony modeli konstrukcyjnych,
na razie od czerwca 2010 do końca znaczy do lipca 2013.
(będą następne czyli wcześniejsze).
Ale "poszłam" dalej
i
w trakcie czynienia porządków w materiałach
każdemu z nich cyknęłam fotę.
Na razie udało mi się obfocić dwa pudła a zostały jeszcze
trzy (chyba się zastrzelę nim skończę) 
ale jest to NAPRAWDĘ "twórcze".
Okazało się że zapomniałam co najmniej o połowie jeśli nie więcej materiałkach, które MAM, MAM i nie oddam tylko przerobię na nowe "szmaty" do latania.
WIĘC
gdyby któraś z Was miała zapotrzebowanie na skany przyjmuję "zapisy".
Pliki upierdliwe bo megowo chyba spore (nie znam się na tym w ogóle, ale jakoś trudno się załączały i długo wysyłały) ale kolorowe i mogą się przydać i jest to pdf.
Podaję mojego e-mail bo go nigdzie nie widać a bloga to ja jeszcze (mimo najlepszych chęci) nie do końca opanowałam
potyczkizmaszyna@gmail.com


wtorek, 9 lipca 2013

Mała Kobietko

"Słuchajcie mnie urocze panie
Całą prawdę powiem wam 
..........................................
   Mała kobietko czy wiesz
.........................................."

Są to fragmenty piosenki a w zasadzie poezji śpiewanej przez Tadeusza Faliszewskiego o wdzięcznym tytule Mała kobietko czy wiesz..? i absolutnie wcale to a wcale nie ma związku z tym co chcę pokazać w tym poście.

Po prostu uszytki zostały wykonane dla dwóch cudownych Małych Kobietek.

Jedna to przeurocza 6 letnia Królewna podobno kochająca wszelkiej maści, wielkości i różnorodności torebki. 
(Pomyślcie co w przyszłości powie jej facet, chociaż wiadomo Kobieta nigdy nie ma zbyt wielu torebek i butów)
Torebka jest uszyta z dżinsu, wykończona ekologiczną skórą i batystową koronką




Druga to cudowna 5 letnia Zalesianka niby nieśmiała ale już potrafi to co wiele z nas chciałoby umieć robić z facetami. Ona siedzi a faceci w wieku różnym skaczą wokół niej.
Tunika powstała z tego samego materiału co moja Kwadratura koła


I na zakończenie widać że to JA szyłam tam pod lewą tylną jest pedał od/do maszyny na którym Lala stanęła i już!!! A kto bogatemu zabroni


 

niedziela, 16 czerwca 2013

Kwadratura koła

 tak mi wynikło że
natenczas nastały czasy koła
i postanowiłam takie cóś mieć w swojej szafie do włożenia na cztery litery,
ale tak jakoś nie od talyii powabnej ino tylko od biedrów coby dołożyć sobie co nieco tylko w tych miejscach w których chcę mieć a nie tam gdzie nie wiadomo dlaczego jest a ma NIE być.

Pasek wzięłam od tej co ją wcześniej szyłam (pasujący jest, znaczy lubię takie)
później cofnęłam się do szkoły podstawowej i przypomniałam wzór na obwód koła
O = 2 π r
żeby obliczyć rrrrrrr znaczy promień i poszaleć z kołem.
Jak obliczyłam Ry to
wzięłam szpilkę i wdziubnęłam ją w tę dziurkę co to mają je niektóre centymetry a następnie
wdziubnęłam to razem w materiał i narysowałam kółko a właściwie to tylko część kółka bo materiał kilkakrotnie złożyłam, żeby sobie życia nie utrudniać.
Jedno kółko to rozmiar taliobioder
drugie to długość spódnicy żeby równa była.

Ot i cała filozofia powstawania kwadratury koła,
kwadratura koła na właścicielce

żeby nie było, że nie koło

szlufki

Truskawkowy look tarasowy, obok mięta do mohito

Centymetr z dziurą do rysowania kółek

środa, 5 czerwca 2013

Sukienka przez duuuuże S

Kiedyś tam  w tym poście napisałam Wam o TEJ sukience,
typowa sukienka z lat 50 a tak dokładnie to z roku 1953 można ją sobie obejrzeć na stronie Victoria and Albert Museum i poczytać też.
Zdaje się że od czasu do czasu (jak się człowiekowi czyt. kobiecie uda upolować lub odpowiednią rzecz zaprenumerować) udostępniają wykroje.  Mnie się udało i zaraz po udaniu się zakupiłam materiały i zapowiedziałam pastische.
Kiecka i materiał czekały rok na uszycie więc mogę je chyba również zakwalifikować do akcji Uwalniania tkanin.

Od samego początku cholera to była:
- najpierw trzeba było ją wydrukować - ze 60 kartek A4
- potem to dobrze posklejać

dół kiecki

góra kiecki
- potem powycinać i na materii rozłożyć
- no i przede wszystkim instrukcję obsługi w obcym języku przeczytać i na dodatek zrozumieć a że ja 
(I) don't speek English as I wish so it was .......
pocięte na materiale rozłożone
całe szczęście że czytata jestem wykroje to jak nie szło czytane w języku zagranicznym to rysowane szło
stół okazał się za krótki 
I tym sposobem mam sukienkę z 1953 roku




Szycie jej samo w sobie skomplikowane nie było, oczywiście nie obeszło się bez przeróbek ale to chyba norma, przynajmniej u mnie. Sukienki z "tamtych" lat charakteryzują się dużą ilością cięć więc bardziej uwydatniają nasze lepsze i gorsze strony, trzeba na nie zdecydowanie więcej materiału niż na "obecne", wymagają więcej czasu - kawałków do zszycia jest więcej, a co za tym idzie większej precyzji. I przede wszystkim są takie mniamniuśne, na pewno uszyję jeszcze nie jedną taką sukienkę i na pewno z bardziej "szlachetnej" tkaniny. Ta została uszyta z płócienka i to specjalnie z takiego, tak bardziej dla żartu "zmieniam się w poważną matronę z lat 50-tych"

wtorek, 4 czerwca 2013

Prezentowa recenzja

 Wygrałam u  Ani rozdawajkę i obiecałam Wam" recenzję"  

Key moments of fashion - the evolution of style to książka o najważniejszych momentach w modzie głównie wieku XX, jest Marlena Dietrich , Twiggy, ewolucja stanika, moda plażowa, kobiety w spodniach i początki Vogue i domów Mody - bo tak na prawdę dopiero wiek XX "stworzył" sławnych projektantów.  

20 prostych projektów do uszycia zarówno na maszynie jak i w ręku m.in. portfel, torby ze starego swetra i nie tylko, okładki na notesy, patchworkowe poduszki 


Poradnik dla gospodyń domowych począwszy od szycia ręcznego, na maszynie, filcowania aż po ozdabianie świec, pieczenie ciast i wyrób nalewek.

Gdyby Ktoś był czymś zainteresowany chętnie nabytą wiedzą się podzielę.