Wiem, wiele osób nie będzie się ze mną zgadzać i stwierdzi, że to przesada ale ten typ tak ma i już.
Niedawno Ania z Ukrytych wątków pisała o trudnej sytuacji psów, ogłosiła rozdawajkę i ja tę rozdawajkę wygrałam. Piękne książki otrzymałam, za co bardzo ale to bardzo dziękuję, sprawiły mi cudowną niespodziankę
oto one
(o książkach napiszę w następnym poście)
NA i o tym właśnie chciałam napisać
Uszyłam nie dość że po raz pierwszy patchwork to jeszcze jest to "dywanik", "kołderka" no w każdym bądź razie coś na czym może leżeć psiun, mój psiun niestety bardzo się rozchorował i musi jeździć do lecznicy na kroplówki i inne wariacje i żeby tam nie leżał na zimnej podłodze i byle jakim kocu Pańcia dwa dni wczorajszą sobotę i dzisiejszą niedzielę poświęciła na szycie posłania dla swojego Niunia.
góra |
spód |
Szycie patchworku to niewdzięczna robota, wymaga dużej precyzji i wprawy i zajmuje dużo więcej czasu niż zszycie dwóch kawałków materiału ale czego się nie robi dla naszych mniejszych braci i nie tylko. Brakuje mu a w zasadzie to mnie precyzji ale musiał być szybko, żeby pies miał izolacje od zimnej podłogi więc jest nie spasowany idealnie ale mam wrażenie, że jemu to nie będzie przeszkadzać, a będzie miał swój kocyk pachnący domem i ludźmi, którzy go kochają.
Jakieś te zdjęcia po przesłaniu na bloga dziwne są, nie dość że się "świecą" to jeszcze nie widać że to materiał w paseczki jest