niedziela, 29 września 2013

Pikowanie jest fajne

Prezent urodzinowy od Pana Męża wymaga “okrycia wierzchniego” i jak większość szyjących “chytra” jestem i stwierdzam, że nie będę wydawała kasy niepotrzebnie. Uszyłam więc torbę a że musiała być trochę sztywniejsza i taka bardziej “puszysta” to
warstwa torby składa się z:
materiału wierzchniego – płótno takie bardziej porządne
fiseliny
ociepliny
ociepliny po raz drugi
fiseliny
flaneli.
Części było milion do prasowania, szpilkowania, szycia i żeby to wszystko się kupy trzymało i było takie “osłonowe” to tzw. kanapka została  przepikowana. Użyłam do tego specjalnej stopki zwanej kroczącą i powiem Wam, że pikowanie jest fajne wkłada się materiał pod stopkę i wyczynia z materiałem wszystko na co ma się ochotę.
Torbę miałyście już okazję widzieć w poprzednim wpisie musiała być uszyta szybko bo na wyjazd nad morze.
DSC_0892

A teraz podzielę się z Wami kilkoma uwagami na temat pikowania.
Bardzo mi się podobała ta radosna twórczość ale przy stopce kroczącej należy uważać na przesuwanie materiału ponieważ to my same to robimy nie maszyna, nie za szybko bo odległość pomiędzy jednym wkłuciem igły a drugim niezamierzenie może mieć zbyt dużą odległość i będą “dziury”, zbyt wolne przesuwanie materiału może spowodować wkłucie dwa razy w tym samym miejscu, jak chcemy mieć sztywniejszą tkaninę to rysujemy maszyną esy floresy gęściej na materiale, jak chcemy mieć tkaninę “miększą” to pikujemy mniej, rzadziej i stopka taka ma taką przewagę  nad zwykłą, że możemy wypikować dowolny kształt np. serduszko czy kwiatek wystarczy narysować wybrany kształt na tkaninie.

120116129

wtorek, 17 września 2013

"Wyjechali na wakacje...."

A tak na prawdę to podopieczni zostali w domu a ciało rodzicielskie wyjechało i właśnie wróciło i wywiozło nad "morze, nasze morze" drugą z chust udzierganych przez Intensywnie Kreatywną Agnieszkę - wieczorami i nie tylko sprawowała się rewelacyjnie. Przy okazji na zdjęciu widać uszytą torbę na otrzymany od Pana Męża prezent urodzinowy.


Nasze polskie morze we wrześniu było pogodowo bardzo przyjazne i pozwalało na przypiekanie schabów na plaży, mnogością turystów także nie epatowało i to są plusy.
A teraz będę narzekać jestem absolutnie i totalnie rozczarowana - pojechałam do Sopotu (nie byłam tam sto lat) i kazali mi płacić za wejście na molo a wszech ogarniająca reklama na każdej lampie była po prostu wylewająca się - ja oczywiście rozumiem sponsoring ale czy nie wystarczyłby taki bardziej "cywilizowany". Absolutne totalne rozczarowanie, płatne wszystko co tylko można i gdzie można a w zamian nie wiele no może z wyjątkiem mandatu za zbyt długie parkowanie.

Poza tym zazdraszczam przejechałam Trójmiasto, kilka razy w te i nazad bo mi się ulice pomyliły a szukałam tego
 
i jakoś tam u "nich" nad tym morzem ludzie mniej nerwowi, nie śpieszą się tak, nie pędzą na złamanie karku, widać było że nawet wkurzające na maksa (przynajmniej w Warszawie) roboty drogowe nie przeszkadzały i niebo jakieś takie jaśniejsze było niż na Mazowszu.

I tym optymistycznym akcentem na koniec "całuski" od płaszczki