wtorek, 25 grudnia 2012

Nie posłuchałam

Podobno w Wigilijną noc zwierzaki gadają ludzkim głosem, trzeba być tylko cierpliwym i dobrze słuchać.
Ja albo za wcześnie usnęłam albo nie zbyt dobrze słuchałam albo nie tego zwierzaka i nie wtedy kiedy  miałam słuchać i jak to się skończyło ? 
Ano tak: 
widok poranny 
 Moje maleństwo już jakiś czas temu dawało znaki, że należy mu się nowe posłanie bo stare się znudziło albo może nie było wygodne 
Uszyte to było z dwóch starych ręczników kąpielowych do tego koc, który był dość krótko w moim posiadaniu, bo Niunio stwierdził, że jemu się bardziej przyda.

I w związku ze związkiem Pan Mąż nie będzie miał nowych spodni a ja zamiast leżeć do góry brzuchem, objadać się i tyć, pierwszego dnia Świąt zmuszona byłam do uszycia nowego eleganckiego psiego posłania.
NO PRZECIEŻ NIUNIO NIE BĘDZIE SPAŁ NA "GOŁEJ" PODŁODZE

Wymiary to jakiś 1,5 m x 1,0 m granatowy jeans z pięknym czerwonym haftem żeby nie było tak ciemno i smutno i po to żeby odrobinę trudniej było to podgryzać. 
Wypełniłam to pozostałościami z poprzedniego łoża i pociętym na małe kawałeczki kocem - nie wiem czy wiecie jakie to cholerstwo było do cięcia, kostki u rąk mam całe w bąblach od nożyczek.
widok wieczorny
No i jest. I trzeba było słuchać wcześniej jak zwierzak mówił to nie byłoby roboty w świąteczny dzień. Nauczka jest nie wiadomo tylko czy wejdzie do głowy.

czwartek, 20 grudnia 2012

"Strzeliłam" pudla

W związku z tym, że:
po 1 idą święta i trzeba wyglądać ! (coby familii wstydu nie przynieść) i
po 2 jutro koniec świata (no jak koniec to chaciaż z dobrym samopoczuciem) to 
poszłam do fryzjera i strzeliłam PUDLA,
wymyśliłam sobie loczki (takie tymczasowe - znaczy do pierwszego spania) i wyszedł pudel normalny pudel.

Nie powiem, że mi się nie podoba bo mi się podoba i wygląda tak:


Nie ma to jak robić zdjęcie w lustrze w łazience na zasadzie DIY

Ale mam minę i co ja tam tak oglądam
 A przy okazji TECHNICZNY wywiązał się z powierzonego mu zadania i zamontował zapięcie trwało to co prawda dwa dni ale jest i można ubrać urządzenie 

Słodziutki prawda?
No i oczywiście futerko jest już uszyte czeka tylko na ręczne wykończenie - niestety nie wszysto da się zrobić na maszynie.
Norka biszkoptowa

niedziela, 16 grudnia 2012

"Cholerny" TECHNICZNY

Jak wskazuje tytuł posta oczywiście narzekam na Pana Męża.
Po dwudniowej migrenie zasiadłam do cudowności zwanej maszyną do szycia, 
zwarłam się,
zaparłam się
i chciałam sobie uszyć pokrowiec na tableta
(materia i inne indriegiencje niezbędne do tego niesamowitego wyczynu zakupione 2 tygodnie temu)
tak, owszem tak, mam takie urządzenie na wyposażeniu mojej skromnej osoby no i ........ 
i oczywiście nic z tego nie wyszło bo "cholerny" TECHNICZNY uparł się, normalnie jak ten koń się zaparł, że chałtury odwalał nie będzie i deseczkę przyniesie jutro i jutro mogę dokończyć szycie 
a w ogóle to wszytko moja wina bo to przecież JA chcę mieć takie zapięcie, nie on to wymyślił tylko JA, JA, JA.
Wierzch w kropeczki
 Nie mogę zszyć bo czekam na zapięcie, które musi być po prostu idealnie równo, żadnej chałtury
środek w gwiazdki 
Wierzch: granatowe płócienko w kropeczki, środek biały batyst w gwiazdki przepikowany z ociepliną żeby mu było cieplutko i wygodnie (tabletowi)
To właśnie to zapiecie czeka na deseczkę
To ze złości, że nie mogłam skończyć ubranka dla tablecika uszyłam Panu Mężowi spodnie do/od piżamy jak uszyję jeszcze górę pokażę w całości.

czwartek, 13 grudnia 2012

Wiekowa spódnica

TA spódnica sama w sobie wiekowa nie jest bo uszyłam ją no może z miesiąc temu. Trudno tu też mówić o jakimś skomplikowanym szyciu bo to trzy szwy jeden z boku, jeden na dole i jeden na górze i tyle tego szycia.



Wiekowy jest za to materiał i ma wartość sentymentalną


Wcześniej moja Mama uszyła sobie w ręku z niego własnie spodniczkę podobną jak ta na zdjeciach, była chyba jeszcze wtedy panienką to pomyście ten materiał ma z pół wieku, ale nie mogłam się go pozbyć te, kwiaty, te kolory - szał.
Patrzcie i podziwiajcie 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Gdzie kucharek SZEŚĆ

tam nie ma co jeść.
Ale za to będą miały piżamki na lato.

Jak już Wam wcześniej pisałam w prezencie urodzinpwym dostałam overlocka - prezent był zrzutkowy a ja w podzięce obiecałam coś uszyć i żeby żadna z Pań nie mogła odmówić prezentu otrzymają je od
Mikołaja pod choinką. 



A teraz musi zadziałać Wasza wyobraźnia za oknem -11 stopni 
a Wy zakładacie letnią piżamkę i przenosicie się ........... do upalnego raju z cudownym miękkim piaseczkiem, palmami, błękitną laguną za oknem.
Siedzicie sobie na łóżku a z wody wynurza się Wasz BOND.


Oj tam, oj tam przecież wiem, że jak JAMES BOND to powinna być jedwabna koszulka a nie piżamka, ale pamiętajcie, że to WASZ Bond a nie agent 007 


SZEŚĆ kucharek to i sześć kompletów

piątek, 7 grudnia 2012

Skóra, fura i komóra

Skóra jest ale nieprawdziwa i chyba nie "to" miał na myśli ten kto to wymyślił, furę też mam ale komu nią zaimponuję jak ma 14 lat, a i komórę teraz to ma chyba każdy - to czym się tu chwalić, Ano tą sztuczną (eko) skórą, która przerobiłam na sukienusię i żeby nie była taka smutna ma modny chyba bardziej w poprzednich sezonach niz w tym ekler.

Przód udało się bez lalki akurat wyszła na spacer

Tył z neonowym eklerem

Moja "pracownia" krawiecka

niedziela, 2 grudnia 2012

Ciepłe "gacie"

Taki róż od zawsze kojarzy mi się z ubiorem który nazywamy bielizną. Dla tych którzy nie bardzo pamiętają zamierzchłe czasy głębokiego PRL-u wyjaśniam (nie znaczenie słowa bielizna a kolor): 
Staniki zwane inaczej biustonoszami były wyłącznie białe
czarny to istna fanaberia - kupienie stanika w takim kolorze w normalnym sklepie zakrawało na cud albo ...... kupowało się go u gorseciarki (ceny kosmiczne), albo farbowało. 
Tej części garderoby absolutnie pod żadnym pozorem nie przymierzało się (a w ogóle przymierzalnia w sklepie z bielizną - co to takiego?, a sklep z bielizną?). No czasami jak była uprzejma pani ekspedientka i akurat w dobrym humorze można było rozpiąć kożuchy, futra albo inne płaszcze i zapiąć go na tony swetrów, żeby chociaż spróbować "zmierzyć" pod biustem. Nie wiem dlaczego ale biustonosze zawsze "rzucali" zimą.
Majtki, figi, gacie, pantalony etc były tylko i wyłacznie w dwóch kolorach białe lub w kolorze mojej spódnicy znaczy się róż, jasny róż inny nie wchodził w rachubę.
Koronkowa bielizna nie istaniała a jeśli się taka trafiła była przeznaczona li tylko i wyłącznie dla tzw pań lekkich obyczajów zwanych również dewizówkami.
Jedynym plusem było to iż bielizna była w stu procentach bawełniana bądź z milanezu.

A teraz clou posta bardzo ciepła dzianinowa różowa spódnica. Szyta bez żadnych wykrojów bo co tu kombinować dzianinka cudnie rozciągliwa, ciepła i mięsista, nie gryzie mimo iż wełenka, więc nie potrzeba jej podszewki (myślę nawet iż jest nie wskazana bo by się ślizgała). Jeden szew z boku z drugiej strony szew "krótki" tylko do linii biodra zamiast zaszewek, gumka w pasie i na dole klejony ozdobnik. Szycie łącznie z wykrojeniem i marudzeniem = odcinek CSI Miami (bez reklam)


Ciepłe różowe "gacie"

Położyła na podłodze przecież trzeba wejść i sprawdzić czy miękko i może można by się tu przespać

niedziela, 25 listopada 2012

Wszystkie mają ...... mam i ja

Oczywiście hit tej jesieni i zimy baskinkę. Zmałpowałam z Burdy po całości, rękawki u mnie tylko dłuższe bo materiał taki raczej do koca podobny. A że jeden kolor i w dodatku taki kolor to przełamałam granatem, wszyłam wypustkę w talii (ile się tej cholery nafastrygowałam, żeby się równo zeszła z tyłu przy suwaku to tylko ona i ja wiemy)

pomagam równo ułożyć 

górę też trochę przytrzymam

ułożenie zaakceptowane 

z ozdobą
Ten pomarańcz w masie mimo wypustki to dla mnie trochę za dużo udało mi się kupić granatową (i jeszcze czarną i fioletową) dokładnie w odcieniu wypustki broszkę z organzy za całe 9 zł ale w masie mi się nie podobała to ją rozłożyłam na części pierwsze i teraz kombinuję jak "uatrakcyjnić" górę, płatków jest ze 40 w 4 różnych rozmiarach może jakieś podpowiedzi?

Pokaż kotku...... część II

Miłe Komentatorki zgadły to ja no przecież zwierzę upodabnia się do właściciela/ki a może na odwrót nie pamiętam. To "my" się przedstawimy  OTO nestorka rodu jamniczka Mała (bo to miała być miniaturka, więc jest starndard i to taki porządny standard). Ma 130 psich lat i oczywiście stwierdzając zupełnie obiektywnie jest najcudowniejszą suczką świata. Jest przeokrutnym łakomczuchem i je po prostu wszystko absolutnie wszystko i oczywiście wykorzystała fakt, że opakowanie po karmie (nota bene - nie przeznaczone dla niej, ona ma swoje specjalistyczne) przygotowane do wyrzucenia stało i czekało aż ktoś się zlituje. Więc się zlitowała i sprawdzała czy aby na pewno jest puste, czy na pewno nie ma nic co można by zjeść może chciaż jakaś okruszynka, bo jak widać zamorzona jest przeokrutnie.

Tu własnie zapuszczamy żurawia a nuż .....
No dobra pomogę Ci poogladać te .........


sobota, 17 listopada 2012

Puńka

Puńka to inaczej spódnica w wykonaniu mojej młodszej siostry ciotecznej. Tak nazywała tę część garderoby jak była bardzo mała a ja młoda (a i piękna - zapomniałam dodać).

Wzór i wykrój pochodzi oczywiście z Burdy Szycie krok po kroku jak znajdę i nie zapomnę to oczywiście podam numerki. Jak zwykle wykrój uległ drobnym modyfikacjom w tym wypadku spódnica została troszkę przedłużona, no wiem, że nogi mam mam do samej ziemi (a co? "stoję przy mikrofonie, niech mnie który przegoni ..... ja się nie chwalę ja po prostu mam talent"). Niestety w pewnym wieku nie wypada mieć mini kończącego się tuż za ......... . Ale zdaje się, że jak to mówią długie włosy, krótki rozum i u mnie myślenie w trakcie przedłużania się wyłączyło bo gupia, gupia, gupia nie poszerzyłam jej na dole. W związku z tym po polskich trotuarach poruszam się niczym Gejsza na swoich koturnach a chodzenie po schodach to majstersztyk modelingu.

Jeans zakupiony na Allegro
Na żywo materiał prezentuje się dużo lepiej na moich marnych zdjęciach 


piątek, 16 listopada 2012

ZOSTAŁAM NOMINOWANA



Zostałam nominowana i czuję się Tym bardzo wyróżniona. Dziękuję bardzo. Nominacje otrzymałam od Nangijala i dzięki tej nominacji odkryłam JEJ blog, zajrzyjcie a na pewno się nie rozczarujecie.

A oto pytania i moje odpowiedzi.

  1. Monochromatycznie czy kolorowo?  ZDECYDOWANIE kolorowo
  2. Ranny ptaszek czy nocny marek? W zamierzchłych czasach nocny marek, teraz ranny ptaszek ale bez przesady (chciaż jak uczyłam się do egzaminów - jakiś czas temu - wstawałam około 4.30 i to była najlepsza pora na naukę)
  3. Wyjazd nad morze czy w góry? Morze - nie mam wyrzutów sumienia, że uwalę schaby na piasku i nie muszę nic robić i nic nie robię, Góry wyzwalają u mnie ADHD i po prostu muszę po nich latać,
  4. Samochód czy rower? Będę się chwalić mam kabriolet a tak po prawdzie to targę więc chyba samochód, chciaż i rower też mam całkiem fajny taki na dużych kołach z koszyczkami i latem staram się go wykorzystywac do maksimum
  5. Kubek czy filiżanka? Jestem fanką Bolesławca i mam kubki "beczułki" w tych pijam kawę, "na stopce" te do herbaty, filiżanki do espresso i inne pięknie (w mojej opinii) ręcznie stemplowane i malowane cudeńka więc NIE WIEM.
  6. Kawa czy herbata? KAWA, KAwa i jeszcze raz kawa 
  7. Ciasta czy ciasteczka? Jeśli domowe to i to i to. Kocham jeść - no może nie bardzo to po mnie widać ale zdecydowanie kocham jeść
  8. Zakupy przez internet czy w sklepie? Zakupy zwłaszcza w marketach to horror  
  9. Gazeta czy książka? Książka
  10. Komedia czy melodramat? Jeśli komedia to polska, ale melidramaty tyż mogą być
  11. Wypoczynek aktywny czy przed telewizorem? Nie wiem bo telewizor jest włączony a ja w tym czasie szyję na maszynie, coś tam dziergam albo lecę na latino, a latem do siostry na działkę. Chyba nie umiem nic nie robić

sobota, 10 listopada 2012

HURAAAA!!!!!!!!!!

Today is this day.


Dziękując Fenicjanom za ich pomysłowość w kwestii środków płatniczych właśnie zyskałam nowy nabytek - laptok. Cieszcie się razem ze mną. Będą bardziej regularne (mam nadzieję) posty z moimi wytworami szyciowymi a nie takie z doskoku.


Jutro zamierzam rozpocząć szycie futerka
.

poniedziałek, 29 października 2012

Magnolia

Zdjęcie pochodzi ze strony www.burda.pl
W moim "ogródku" magnolia kwitnie cały rok nie przeszkadza jej ani zima ani lato, robale jej nie zjadają, nie przemarza - zawsze jest piękna. Można się nią cieszyć przez okrągły rok latem jako mini, wiosną i jesienią z rajstopami lub leginsami raz jako kiecka innym razem tunika, zimą do jeansów. Uszyta z Burdy 6/2012 wykrój 134, moja jest z dzianiny, nie posiada kieszeni, zresztą prawdę mówiąc wydaje mi się, że do tego wykroju kieszenie nie pasują bo przynajmniej na mnie bez paska wygląda koszmarnie ma jakąś taką niepoprawną długość jak zbyt długi wór na kartofle (co widać na zdjęciu konstrukcyjnym). Zresztą uważam, że damessom nie pasują kieszenie jakoś to takie nie high. Damessy noszą torebki najlepiej mini torebki, żeby chociaż te nie wyciągały im rąk Co nie zmienia faktu, że kieszenie się przydają nie mówiąc o tym, że są po prostu niezbędne do kluczy, pilotów do bramy, "gównianych" torebek (bo ja jestem porządna właścicielka czworonogów i sprzątam trawnikowe ozdoby)
Zdjęcie pochodzi ze strony www.burda.pl

Magnolia zimowa

Magnolia jesienno wiosenna

Magnolia letnia - worek
Dlaczego Magnolia ?


Letnia z  paskiem
Letnia z profila (no prawie)

poniedziałek, 22 października 2012

Kobieta zmienną jest




strona prawa

i strona prawa, która jest lewą




Zdjęcie pochodzi ze strony www.burda.pl


Zdjęcie pochodzi ze strony www.burda.pl

Rano jeden , po południu niby tan sam a jednak inny. W tak zwanym międzyczasie następuje zmiana dekoracji. Prawa strona, lewa strona i niezmiennie jest prawa, lewa nie istnieje. Popełniłam żakardowy żakiet z Burdy 3/2012, a że przyznałam się na blogu  Susana szyje, że jestem niepoprawną Szmaciarą więc tych żakardów mam "kilka" i zgodnie z akcją uwalniania postanowiłam uwolnić więcej niż jeden - uszyłam dwustronny żupanik.Oczywiście to uwalnianie nie do końca się udało ponieważ każdej tkaniny zużyłam mniej niż gdybym uszyła pojedyncze jednostki i w związku z tym mam znowu do uwolnienia dwie tkaniny. Żakiet oczywiście uległ kilku przemianom jest krótszy niż w oryginale, oczywiście nie ma guzików bo z jednej strony zapinałby się na odwyrtkę, a z resztą po co komu zapięcie tylko z tym kłopoty a to dziurki nie takie, a to guzik się urwie i po co to komu. I oczywiście nie ma kieszeni, żakard jest dość cienki i odznaczałyby się koszmarnie, zresztą to nie płaszcz tylko długi żakiet.
strona prawa Jadźka nieubrana
Strona lewa "rozebrana"


wtorek, 2 października 2012

Przede wszystkim

Przede wszystkim chciałabym Wam podziękować, że o mnie niezapomnieliście i zaglądacie do mnie i za wszystkie pozostawione komentarze. Nowego laptoka niestety dalej nie ma ale mając do wyboru urodzinowy prezent wybrałam overloka i dalej zachwyt mnie nie opuszcza, mimo iż nie wszystko jeszcze umiem na nim a może z nim zrobić. Nowe kreacje są, zdjęcia też pstrykam, więc mam nadzieję je niedługo pokazać. Muszę tylko dogadać się z potomkiem moim jedynym, żeby dał mamusi swój komputer. Jeszcze raz dziękuję i dobrej nocy Wam życzę.

czwartek, 26 lipca 2012

Laptokowa stypa

Niestety mój wiekowy laptok zdaje się, że padł już całkowicie, od trzech dniu usiłuję go reanimować ale niestety brak z jego strony jakiejkolwiek współpracy. Chyba będę musiała mu urządzić stypę a moje blogowanie i prezentacja nowych "dzieł" krawieckich jest utrudnione. Musicie mi to wybaczyć. Na tę chwilę dostępność komputerowa jest utrudniona  i najczęściej odbywa się w pracy, w której w większości należy pracować a nie oddawać się przyjemnościom.
Do niedługiego zobaczenia.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Prace "wykańczające"

Wiecie jak to jest wykończenia nie dość, że wykańczają wykańczającą, to jeszcze trwają najdłużej bo zawsze nie po drodze, bo jest coś pilniejszego. "Pilniejsze" było (nie pamiętam tylko co to było) i teraz kiedy padła pogoda nie wiem kiedy "to" na siebie włożę. Sukienka cokolwiek mocno letnia, chociaż czy ja wiem?,  jak włożę na siebie te wszystkie halki może się okazać, że góra letnia a dół zimowy. Jak pisałam wcześniej kieckę stworzyłam,ale........ oczywiście musi być jakieś ale, nie była taka jak sobie wymyśliłam brakowało jej tego czegoś. To coś to halka i jak to zwykle bywa uszycie tego dodatku wkurza i zajmuje tyle czasu jakby tworzyło się co najmniej jakieś Haute couture, a nie zwykłą tiulową spódniczynę w gumkę na podszewce. Nie dość, że trwało to tyle czasu to jeszcze pogoda padła i nie mam podszewki do satynowej zielonej kiecki w kropki, bo wykorzystałam ją do tiulu i będę musiała uszyć nową i to na dodatek zieloną jak się należy (zdradzę Wam słodką tajemnicę, wcześniej uszyłam białą, bo zieloną podszewkę "gdzieś" zgubiłam w masie kupionych i nie wykorzystanych do tej pory zasobów materialnych.
A teraz prezentacja:
dół kiecki z materiału ze Sroczego wypadu do Warszawy, ma fałdki, które nie chciały "sterczeć"

технический рисунок модели11
Burda 11/2007 wykrój 125  na zdjęciach z osinki i konstrukcyjnym"sterczą" na moim nie

tu pokazuję uszytą halkę, na ten czas włożona na szyję Jadźki

Niestety nie mogę pokazać jak ładnie sterczy Jadźka jest troszkę za duża ale jak tylko zrobi się cieplej i Pan Mąż wyrazi akces pokażę na żywym organiźmie.
U nas dzisiaj było co prawda słonecznie, ale zimno i wieczorem była burza dlatego między innymi zdjęcia nie w plenerze na tarasie a mieszkaniowe i nie doświetlone.