Gdy w warszawskim ogrodzie botanicznym znów zakwitną bzy będzie na pewno i pięknie i pachnąco
a na razie na pochyłe drzewo ……
jak widać na zdjęciu byłam tam 6 października, było cudnie, było ciepło i kradłam tęczę żeby dojść na jej koniec i odnaleźć garniec złota
i ubrałam się na tę okoliczność w bluzkę uszytą z Burdy 10/2012 nr 118 B, uszytą z czerwonego płócienka, łatwo miło i przyjemnie w rozmiarze 34 bez żadnych dopasowywujących modyfikacji.
Bluzeczka godna polecenia bo dzięki marszczeniom z boku ukrywa zbędny poobiedni brzuszek.
i może nawet kiedyś ten garniec ze złotem znajdę ………………. czego i Wam i sobie życzę.
To jeden z moich ulubionych burdowych wykrojów! Jest denialny właśnie z powodu tego boku, no i doskonale się układa:) Ładnie wyglądasz w czerwieni!:))
OdpowiedzUsuńA ja jakoś nie mam odwagi uszyć bluzki z wodą... Twoja bardzo ładna i "fale" nie za duże ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten model,nawet na blogu opisałam własną formę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń