Nieobecność pana Męża i PMS, źle na mnie wpływają oczywiście z mojego punktu widzenia, nikogo innego, pozostali uważają, że to dobry objaw.
W dniu wczorajszym pan Mąż uprzejmy był pójść do pracy (sobota to była), więc nikt nie wchodził mi w drogę, na kazał przestawać robić “głupot” i zajmować się innymi przyjemniejszymi rzeczami np. szyciem, dzierganiem na drutach, czytaniem bądź gapieniem się w telewizor ewentualnie wygonieniem do jakieś galerii – akurat za tym specjalnie nie przepadam szczególnie w weekend i On o tym wie. W związku z powyższym PMS zadziałał w całej swojej rozciągłości i zamiast zajmować się wyżej wymienionymi przyjemnościami zrobiłam porządki poszalałam
w łazience- sprzątanie, po drodze kilka prań ,
w sypialni – kurze, parapet, okno (od środka tylko ale przetarte), zmiana pościeli,
w kuchni – to wiadomo kuchenka, lodówka i te inne takie,
i salonie – kurze, telewizory, gazety
i nawet dostało się tarasowi – wywaliłam pozostałości śniegu i lodu i jeszcze go zamiotłam (nota bene latałam po nim w psich butach i szlafroku – ciekawy widok – niestety zdjęć nie ma i nie będzie, nie było komu zrobić). Gwoli ścisłości psie buty to moje stare buty w których nie szkoda wejść w najgorsze błoto i inne tego typu przyjemności.
No proszę zapomniałabym o garderobie – poprawiłam ustawienie pudeł i w butach porządki zrobiłam.
Jak na moje potrzeby to wczoraj nawet dość ciepło było, ale mój kręgosłup ma chyba na ten temat jakieś inne zdanie bo nie chce dzisiaj ze mną w 100 % współpracować i jakby pobolewa nie wiem czy to z przewiania czy za dużo mu dałam wczoraj w kość.
O! nawet w pudłach z materiałami i innymi przydasiami szyciowymi zrobiłam porządki a jest w czym. Materiałów mam chyba z milion i ciągle kupuję nowe – to choroba jakaś chyba. Żeby nie było, że nie na temat bo to przecież szyciowy blog.
W tych wszystkich pudłach są materiały
I na koniec moja śpiąca słodycz
A przy okazji oglądając Wasze blogi dochodzę do wniosku, że jestem potwornym leniem i wykazuję się kompletnym brakiem organizacji albo Wasze doby mają 48 godzin
Doby nie mają 48 godzin a ja osobiście nie ufam tym super zorganizowanym co to wszystko, zawsze, i w ogóle, i w szczególe.
OdpowiedzUsuńKolekcji materiałów to zazdroszczę, przyznaję.
A co to jest PMS?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_napi%C4%99cia_przedmiesi%C4%85czkowego ;)
UsuńTo cudowne, że są kobiety, które nie wiedzą co to PMS :))))
UsuńJa podejrzewam, że gdybym się kiedyś tam nie oświeciła w tym temacie, to teraz pewnie bym go nie miewała. A tak wiem, że istnieje i regularnie co miesiąc go mam :)))))
A te wszystkie porządki, które namiętnie wtedy uskuteczniam nazywam "efektem gniazdowania" :)))
Kobieto która szyje "nasza" Mag-ik jest piękna młoda i wszystkie te inne cudowności wieku dziestoletniego - tak o niej myślę i kocham ją za to i wszystkie inne też, że nie wie co to PMS to jednak jest cudowne i pomyślcie o tych wszystkich facetach, którzy mają takie cudowne Kobiety
UsuńAmen!!!!!
Usuń