niedziela, 26 stycznia 2014

Nie wiem co gorsze

Nie wiem jak Wy ale ja nie znoszę po prostu nie znoszę robić wykrojów – tych papierowych. Ponieważ nie lubię tego robić to już sama myśl o tym powoduje że wynajduję tysiące problemów
a to światło nie takie,
a to na salonowym stole stoją i maszyna i overlock i pudełka z przydasiami i nie ma gdzie ich zdjąć i upchnąć żeby nie przeszkadzały,
a kuchenny stół to ma obrus, który trzeba zdjąć i jeszcze jakieś inne miski, miseczki i szklanki – same przeszkody.
“Problem” polega również na tym, że nie robię jednego wykroju tylko od razu kilka bo co się będę rozdrabniać, więc szycie jest cudne, nawet wykańczanie jest cudne ale te rysunko malunki są po prostu koszmarne zwłaszcza teraz kiedy nie ma dziennej światłości tylko jakaś szara pochmurność za oknami a jedyne nieliczne słoneczne przedpołudniowe dni to te weekendowe, które upływają babie w szkole.
Ale, ale tytuł posta brzmi “Nie wiem co gorsze” I tego właśnie nie wiem co jest gorsze malowanie na pół-pergaminie przy zastosowaniu niezliczonej ilości punktów świetlnych tych zielonych/niebieskich/czarnych/czerwonych kreseczek czy krzywe wycinanki niezliczonej ilości wydrukowanych kawałków A? a następnie sklejanie ich w jeden wielki płacht (powinno chyba być w jedną wielką płachtę)
No i co gorsze?
DSC_0044DSC_0046

DSC_0048DSC_0055

DSC_0059DSC_0060

21 komentarzy:

  1. Taaak... Ja do tego jeszcze dorzuciłabym dzielnego pomocnika kota, który skutecznie uwala się na właśnie obsługiwanym wykroju "usprawniając" pracę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam piesa, który bardzo skutecznie "usprawnia" każdą pracę podobnie jak twoja Franek a czasami może i lepiej

      Usuń
  2. :D no to się uśmiałam! Nie wiem bo nie mam doświadczenia w sklejaniu, chociaż mam dwie formy na ciuchy wydrukowane i pozostaje je skleić i wyciąć, ale czekają na to od lipca i nieszczególnie mi spieszno:P o tak, kota tu brakuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zacznij je już wycinać i sklejać to jest szansa że do następnego lipca je skleisz - wkurzające jest to niemiłosiernie

      Usuń
  3. O! Ja też najbardziej nie lubię robić papierowego wykroju! :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. a co to za wykrój na pierwszych trzech zdjęciach (tzn. skąd)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkryłam Pinteresta - chciałam Ci podać linka do bloga z którego pobrałam free wykrój ale na razie zadziałał mój niemiec ale na pewno znajdę i podeślę

      Usuń
  5. To zależy jaki wykrój, bo te bardziej skomplikowane z wieloma rozcięciami, zaszewkami itd wolę jednak papavero...no po prostu sklejam i nie muszę się zastanawiać czy narysowałam zaznaczenie w dobrym rozmiarze. Kiedyś używałam jeszcze kalki ale za dużo tych warstw jest i co jakiś czas wykrój z burdy przerysowywuję na taką folię przezroczystą bo wtedy już wszystko widać choć minus jest taki że jak się pogniecie to się nie wyprasuje jak papieru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobry patent z ta folią zdradź tajemnicę co to za folia i czym na niej rysujesz

      Usuń
  6. Też tego nie lubię, nie mam na to miejsca, nie mam ochoty, nie mam siły. Ale czasami trzeba się poświęcić dla wyższego dobra. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby tylko to "wyższe" dobro po uszyciu było warte tylu poświęceń a czasami tak nie jest

      Usuń
  7. Ja mam na to sposób :) Mąż mi przerysowuje od jakiegoś czasu wykroje :) Ja zwyczajnie w świecie tego nie cierpię robić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy Twój mąż kocha Cię nad życie, mój mnie tylko kocha

      Usuń
  8. oj ja tez nie znoszę tej dłubaniny... i dlatego zazwyczaj w ogóle nie korzystam z wykrojów tylko od razu rysuję na tkaninie... ma to tez spory mankament - jak mam ochotę na kolejny taki sam wykrój to znów muszę kombinować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja nie jestem taka odważna a poza tym mam złudne wrażenie że wykorzystam narysowany wykrój ponownie

      Usuń
  9. Gorsze jest przechowywanie, a w przechowywaniu gorsze są te drukowane. Nie lubię odmalowywania, ale stawiam sobie na ziemi lampkę i jakoś idzie. I też zawsze robię to hurtem. A jak już robię to się dziwię, że aż tak tego nie lubię, aż do pierwszego bólu pleców się dziwię:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja milion razy bardziej wole drukować i sklejać niż przerysowywać. Dowodem niech będzie fakt, że żeby uniknąć przerysowywania wykroju na legginsy z Burdy, kupiłam sobie taki w pdf za cenę 2 Burd ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś szaloną Kobietą, zdecydowanie rysowanie byłoby tańsze, poszukaj może wokół siebie jakiejś istoty lubiącej rysować i za drobne perswazje czytaj łapówki typu kawa, herbata, ploty skłoń ją do współpracy a raz na rok dołożysz gratisa w postaci uszytku

      Usuń
  11. Dopiero zaczelam przygode z szyciem ale juz zdazylam przestac lubic sklejanie...:) jednak wole przerysowac :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń