tak jak i chytry dwa razy traci. Ale po kolei, miałam Wam pokazać moją szyciową Bardotkę i nie pokazałam - ale o tym następnym razem. Pozmieniałam coś w/na blogu ale do końca oprócz kolorów sama nie jestem pewna co - dalej się uczę, nie umiem mimo iż jest napisane jak dodawać wpisów na stronach tematycznych, więc je na razie usunęłam.. Ale nie o tym miałam pisać. W przerwie świątecznej uszyłam dwie kiecki jedną białą, drugą czarną. Obydwie są przerobione z wykrojów z Burdy z bluzek. Biała poszła świetnie, cyk, myk i była - dwa szwy i gotowe. Nawet prasowanie nie było up.......we.
|
model bluzki 120 |
|
Burda 12/2006 |
Za to czarna małpa nie dość że okazała się być cieńsza niż miała być i jest prześwitywalna to miała się szyć znacznie lepiej niż biała (bo gruba, bo dzianina, znaczy się obie dzianiny) to jeszcze okazała się być 100% wełną i wiecie co się działo przy prasowaniu.... A poza tym okazało się że potrzeba jej zaszewek i tu okazałam się wstrętnym leniwcem zamiast podnieść zadek położyć materię i zrobić wszystko jak się należy, ułatwiłam sobie życie utrudniając je. Przednie i tylne zaszewki zrobiłam na oparciu kanapy - niby że wygładziłam, centymetrem odmierzyłam, szpilkami zaznaczyłam i co i wielkie HA, HA. Nie dość, że wyszło krzywo to jeszcze się pościągało a i umiejscowienie zaszewek okazało się dość dziwne i chyba jednak całkiem przypadkowe.
|
Burda 7/2006 |
|
Bluzka 107 z poprawkam |
I co i trzeba było wszystko pruć a oczy cztery, a nie dwa i cieniutka
czarna diablica i
czarna niteczka i światełko za
ciemne. Tak więc zamiast szyć cudeńko przez dwie godzinki szyłam dwa dni. Wełenka diablica w prasowaniu się rozciągnęła i musiałam przy dekolcie dodać kontrafałdę (czy w bluzce albo w kiecce można czy to tylko wyrażenie zarezerwowane dla spódnicy). Morał
lenistwo nie popłaca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz