i wreszcie lipiec 2014 i koniec "mordęgi".
Estonian lace z estońskiej włóczki 800 m w 100 g wypatrzonej na blogu Intensywnie Kreatywnej Agi, pozazdroszczonej i nabytej w drodze kupna na mocno popularnym portalu aukcyjnym.
Przyznam się że brakuje mu: szalowi około 20 rządków wzoru zgubionego tak żeby było w miarę niezauważalne i końcówek w sensie borderu na krótszych bokach ale niestety przedobrzyłam z drutami powinnam wziąć o numer większe (przynajmniej) ale niteczka "cienizno taka" że jak dobierałam druty to 3 (trójka) wydawała się najlepsza z najlepszych.
i znów szczur w roli prezentera, jeszcze przed praniem i blokowaniem
a tu sztuczka z suszeniem
tu już blokuję
po wyschnięciu i na innym modelu
Cudny jest. Na drutach mniejszych niż 3,5 nie robiłam, przypuszczam że psychicznie źle by to się w moim przypadku skończyło ;)
OdpowiedzUsuńE..... dałabyś radę, ciekawe jak go się będzie nosić
OdpowiedzUsuń